Strony

sobota, 18 lutego 2017

10

I ŻE AŻ ŚMIERĆ NAS NIE ROZDZIELI

 Alek­san­dra spo­glą­dała na kobiety, które w cha­osie prze­miesz­czały się z jed­nego pomiesz­cze­nia do dru­giego. Dziew­czyna spoj­rzała w swoje odbi­cie. Deli­katny makjaż, który przy­go­to­wała jedna z naj­lep­szych kosme­ty­czek ide­al­nie pod­kre­ślał jej dziew­częcą urodę. Nato­miast spięte włosy odkry­wały zgrabne ramiona. Wybi­jała godzina czter­na­sta, za dwie godziny roz­pocz­nie się ślub Siwona i Pene­lopy. Anna, matka Pene­lopy co chwilę robiła zdję­cia dziew­czy­nie sie­dzą­cej na sto­liku, nato­miast maco­cha Siwona sie­działa na kana­pie popi­ja­jąc szam­pana. Alek­san­dra poznała ją godzinę temu i już wie­działa, że ich wspólne życie nie będzie usłane różami. Sły­sząc puka­nie do drzwi kątem oka spoj­rzała na wysoką blon­dynkę, która przez nie prze­szła.
– Wybacz­cie spóź­nie­nie, musia­łam coś zała­twić z Chri­sto­pherem. – uśmiech­nęła sie i jak na zawo­ła­nie sta­nął za nią naj­więk­szy kosz­mar Alek­san­dry. Dziew­czyna przełknęła ślinę i powró­ciła wzro­kiem do lustra. – Pene­lopo wyglą­dasz pięk­nie, tylko gdzie suk­nia?
– Jesz­cze czas na nią. – odparła Anna popra­wia­jąc nie­sformy kosmyk wło­sów przy­szłej pan­nie mło­dej.
– Z pew­no­ścią nie pamię­tasz kim jestem, spo­tka­ły­śmy się raz w dniu wypadku. Jestem Tatiana Night. – Alek­san­dra widząc w lustrze wycią­gnięta ręke żony Chrisa odwró­ciła się i deli­kat­nie ją chwy­ciła.
– Siwon przy­je­chał z Wami? – zapy­tała Julia.
Zanim Tatiana zdą­rzyła odpo­wie­dzieć ode­zwał się tele­fon bru­netki. Dziew­czyna szybko chwy­ciła za przedmiot lezacy przed nią i widząc na ekra­nie nazwę „Numer nie­znany”, prze­pra­sza­jąc zgro­ma­dzo­nych wyszła z pomiesz­cze­nia. Oparła się o ścianę i wci­ska­jąc zie­loną słu­chawkę przy­ło­żyła tele­fon do ucha.
– Słu­cham?
Jed­nak po dru­giej stro­nie nikt się nie ode­zwał. Sły­szała tylko oddech jej roz­mówcy. Chwilę cze­kała, aż ktoś się ode­zwie jed­nak jedyne co usły­szała to dźwięk oznaj­mia­jący o zakoń­cze­niu roz­mowy.

***

Azjata i jego przy­ja­ciele wol­nym kro­kiem ruszyli w stronę wej­ścia. W tym momen­cie Siwon był szczę­śliwy, że naka­zał aby jego gar­ni­tur oraz jego świad­ków przy­wie­ziono tutaj. Będąc już pod swoim poko­jem usły­szał za ple­cami głos swo­jego ojca.
– Jak Ty wyglą­dasz…– wes­tchnął– Idź pod prycz­nic nie zostało dużo czasu.
Star­szy męż­czy­zna przyj­rzał im się ostatni raz po czym na pię­cię odszedł od nich. Choi od razu wcho­dząc do pokoju udał się do łazienki. Musiał się odświe­żyć po ostat­niej nocy. Impreza do czwar­tej rano jed­nak mu nie posłu­żyła. Był jed­nakzadowolony, że cho­ciaż wstał na czas.

***
– Pene­lopo wiem, że ten ślub to zwy­kły świ­stek – Anna spoj­rzała na swoją jak myślała córkę – Jed­nak wyglą­dasz pięk­nie, i chcę to uwiecz­nić.
Kobieta wska­zała na apa­rat. Dziew­czyna uśmiech­nęła się lekko, przez co kobieta zakla­skała i zro­biła jej kilka zdjęć. Ojciec Pene­lopy rów­nież wychwa­lał jej wygląd, dopiero teraz odczó­wał wyrzuty sumie­nia zwią­zane z jego czy­nami. Nigdy nie chciał wyko­rzy­sty­wać rodziny do swo­ich celów. Kiedy już miał o tym powie­dzieć do pomiesz­cze­nia weszła kobieta.
– Pro­sze już udać się do sali wesel­nej. – uśmiech­nęła się.
Anna pocią­gnęła swo­jego męża za rękę. Alek­san­dra spoj­rzała na welon leżący na sto­liku. Pode­szła tam i bio­rąc go do ręki usia­dła na sto­liku. Pró­bu­jąc zacze­pić go, zoba­czyła w odbi­ciu postać Chri­sto­phera. Męż­czy­zna zabrał jej go i sam zacze­pił.
– Od dzi­siaj będziesz pod moją stałą kon­trolą. – uśmiech­nął się, a dziew­czyna z obrzy­dze­niem wstała.
– Powin­nam już iść. – rze­kła bio­rąc bukiet.
Wycho­dząc pośpiesz­nie z kory­ta­rza wpa­dła na Siwona, który już po nią szedł. Spoj­rzeli na sie­bie i nie wie­dząc zbyt­nio co powie­dzieć naj­zwy­czaj­nie w świe­cie ruszyli w stronę sali wesel­nej. Przez całą drogę nie odzy­wali się do sie­bie. Przed drzwiami cze­kała na nich kobieta, która zor­ga­ni­zo­wała całe wyda­rze­nie. Dała im ostat­nie wska­zówki i kazała przy­go­to­wać. Siwon wziął dłoń dziew­czyny i wsa­dził sobie pod ramie. Alek­san­dra spoj­rzała na niego, ale widząc że on rów­nież spo­gląda w jej stronę odwró­ciła wzrok. W pomiesz­cze­niu obok zaczął grać marsz weselny. Białe drzwi zostały otwo­rzone. Jej oczom uka­zał się tłum gości. Szyli w takt muzyki uśme­cha­jąc się do wszyst­kich. Serce biło jej coraz moc­niej. Kiedy sta­nęli przed osobą, która ma udzie­lić im ślubu wypu­ściła powie­trze z ust.
– Zebra­li­śmy się tutaj, aby połą­czyć tę oto parę świę­tym związ­kiem mał­żeń­skim. – męż­czy­zna spoj­rzał na nich i roz­po­czął długi mono­log. Przez więk­szość Alek­san­dra po pro­stu myślała nad tym jak teraz będzie to wszystko wyglą­dać, czy Chri­sto­pher na­dal będzie jej gro­ził? Czy moze teraz przy­sto­puje.
– Czy Ty Pene­lopo Thorn, bie­rzesz tego Siwona Choia za męża i obie­cu­jesz, że nie zosta­wisz go aż śmierć Was nie roz­łą­czy oraz że będzie­cie razem w zdro­wiu i cho­ro­bie?
– Tak
– Czy Ty Siwo­nie Choi bie­rzesz tą Pene­lopę Thorn za żonę i obie­cu­jesz, że nie zosta­wisz jej aż śmierć Was nie roz­łą­czy oraz że będzie­cie razem w zdro­wiu i cho­ro­bie?
– Tak.
– Ogła­szam wszyst­kim tu zebra­nym, że mia­nuję Was żoną i mężem. – odparł z lek­kim uśmie­chem – Może­cie się poca­ło­wać.
Oboje spoj­rzeli na niego, a następ­nie na sie­bie. Siwon schy­lił się i zło­żył na jej ustach krótki poca­łu­nek. Kobieta zmu­ro­wana spoj­rzała na niego. Zebrani goście wstali ze swo­ich krze­seł i ze wzru­sze­niem spoj­rzeli na młoda parę. Kiedy tylko Siwon i Alek­san­drą ruszyli w stronę wyj­ścia, goście zaczeli kla­skać. Kobieta nie­pew­nie spo­glą­dała na zebra­nych.

***
Nina cią­gnęła za rękę Tobiasa, chło­pak co chwile sta­rał się ja zatrzy­mać. Nie miał poję­cia dla­czego wycią­gnęła go z domu. Nie chciał wycho­dzić i zosta­wiać rodzi­ców samych. Bru­netka zatrzy­mała się nagle i spoj­rzała na niego zde­ner­wo­wana. Wal­neła go z całej siły w rękę.
– Nino, nie mam ochoty ni­gdzie iść. – wymam­ro­tał trzy­ma­jąc się za ude­rzone miej­sce.
– Musisz coś zoba­czyć. – spoj­rzała na niego bła­gal­nie – Tylko na sekundę to nie­da­leko.
Nie cze­ka­jąc na jego odpo­wiedź pocią­gnęła go za rękę. Chło­pak widząc tłum ludzi z apa­ra­tami pod jed­nym z budyn­ków wes­tchnął. Czyżby kolejna sławna para bie­rze ślub? Nie był zasko­czony tym wido­kiem, jego przy­ja­ciółka uwiel­biała oglą­dać tego typu rze­czy. Jed­nak sytu­acja, w któ­rej się znaj­do­wał aktu­al­nie nie dawałą mu satys­fak­cji z towa­rzy­sze­niu jej. Usie­dli na scho­dach, które zawsze zaj­mo­wali. Niby duchem był przy niej, jed­nak myślami ucie­kał do swo­jej nie­dawno zmar­łej sio­stry. Nina ziry­to­wana widząc, że chło­pak jej nie słu­cha po raz kolejny ude­rzyła go w ramie.
– O co Ci cho­dzi? – zapy­tał zły.
Nina widząc otwie­rane drzwi wska­zała na nie ręką. Chło­pak spoj­rzał w ich strone i momen­tal­nie jego czer­wone od mrozu poliki stały się blade jak śnieg. Nie mógł uwie­rzyć w to co widzi. Przed jego oczami stała kobieta. Była tak nie­da­leko. Obok stał męż­czy­zna w płasz­czu.
– Alex? – zapy­tał sam sie­bie i ruszył w stronę repor­te­rów.
Nina widząc co się dzieje ruszyła za nim. Wykrzy­ki­wała jego imie, jed­nak to nie poma­gało. Chło­pak niczym lodo­ła­macz ruszył w ich stronę. W pew­nym momen­cie przed nim sta­nął ochro­nierz. Odep­chał go przez co wylą­do­wał na chod­niku. Nina dobie­gła do chło­paka i poło­żyła mu dłoń na ramie­niu.
– To była moja sio­stra…
– Nie Tobias, to Pene­lopa żona mojego szefa. Chcia­łam Ci ją poka­zać, była ostat­nio u nas w gale­rii…– chło­pak nie dał jej dokoń­czyć.
– Jesteś z sie­bie zado­wo­lona?!– wykrzy­czał jej w twarz- Bawi Cię, moje cier­pie­nie? Myślisz, że poka­zu­jąc mi kobiete do niej podobną zapomne o niej? Czy Ty w ogóle myślisz!? Masz tupet zabie­ra­jac mnie tutaj po tym co się stało. Nigdy nie sądzi­łem, że jesteś taką ego­istka Nino, nie chcę Cię znać.
Chło­pak ode­pchnął ją i wsta­jac na równe nogi spoj­rzał na nią, a bijący chłód w jego oczach ją zszo­ko­wał. Prych­nął pod nosem i udał się w stronę swo­jego domu.

***

Natęp­nego poranka Siwon poma­gał swo­jej żonie z prze­wo­zem jej rze­czy. Dziew­czyna poszła do sypialni po ostatni kar­ton. Wie­działa, że to tylko rok, jed­nak wolała zabrać wszyst­kie rze­czy. Wcho­dząc do prak­tycz­nie pustego pomiesz­cze­nia spo­strze­gła mały kar­ton na łóżku. Spoj­rzała do środka, był wypchany książ­kami. Uśmiech­nęła się lekko, bio­rąc go do ręki z samej góry spa­dła jedna z ksią­żek. Wyw­ra­ca­jąc oczami odło­żyła kar­ton, uklę­kła i podnio­sła przedmiot. Jej oczom uka­zało się coś leżą­cego pod łóż­kiem. Z tyl­nej kie­szeni spodni wyjęła tele­fon, który dał jej Chris. Zapa­liła latarkę i wycią­gnęła czarny skó­rzany notes. Obró­ciła go kilka razy. Spraw­dza­jąc czy ktoś nie idzie otwo­rzyła go.
” 13 MARCA 2010
Spę­dziła cudowny dzień z nim. Jest tro­skliwy, ale nie wiem czy jest to spo­wo­do­wane uczu­ciem do mnie czy moimi pie­niędzmi. Pozna­li­śmy się nie­da­wano. Wiem tylko, że ma żonę jed­nak nie prze­szka­dza mi to. Pra­gnę go, teraz to wiem. Pra­gnę mojego Chri­sto­phera Night’a. „
– Chris? Oni mieli romans? – zapy­tała sama sie­bie.