Strony

sobota, 1 kwietnia 2017

11

NOWY DOM

Siwon cze­ka­jący na swoją żonę, zaczął się nie­cier­pli­wić. Ziry­to­wany ruszył w stronę scho­dów. Prze­mie­rza­jąc ostat­nie stop­nie wpadł na Pene­lopę, która z torebką w dłoni wyszła z pokoju. Prze­pro­siła go za tak dłu­gie cze­ka­nie na nią. Meż­czy­zna tylko prze­pu­ścił ją i oboje zeszli. Dziew­czyna nie miała zbyt weso­łej miny, wyglą­dała jakby dowie­działa się cze­goś złego. Siwon spoj­rzał jak ubiera płaszcz po czym wycho­dzi z domu. Posta­no­wił nie przej­mo­wać się tym tylko uczy­nić to samo. Zaklu­czył dworne drzwi po czym udał się w stronę swo­jego samo­chodu. Dziew­czyna sie­działa już w nim. Spraw­dził czy aby na pewno zamknął bagaż­nik po czym ruszył w stronę swo­jego domu. 
Cisza mię­dzy nimi była nie do znie­sie­nia. Aby ją prze­rwać posta­no­wił włą­czyć swoją ulu­bioną płytę. 
– Help me if you can, I’m feeling down. – zanu­cił skrę­ca­jąc. 
– And I do appre­ciate you being ’round. – spoj­rzał na dziew­czynę, która rów­nież widocz­nie znała jego pio­senkę -I never needed any­body’s help in any way
Męż­czy­zna uśmiech­nął się i resztę drogi nucili razem tak znaną im pio­senkę The Beatles. Na pod­je­ździe cze­kało dwóch kamer­dy­ne­rów oraz dwie poko­jówki. Rudo­włosa spoj­rzała na kobietę i przełknęła ślinę. Bru­netka wysia­dła z samo­chodu i pode­szła do Siwona. Nie cze­ka­jąc na to co mają im do powie­dze­nia męz­czy­zna pocią­gnął ją do środka domu/. Dziew­czyna rozej­rzała się. BYło naprawdę pięk­nie. Na ścia­nach wisiały por­trety rodzinne. Podłoga wyło­żona dro­gim mar­mu­rem. Szli w stronę krę­co­nych scho­dów. Chło­pak nie odzy­wał się ani sło­wem, ale widziała że nie miał ochoty na nikogo wpaść. Jej to byłoby to też na rękę. Będąc już na pię­trze ruszyli w prawą stronę. Gdzie nie­gdzie stały małe złote sto­liki a na nich wazony z kwia­tami. Tak samo jak w przy­padku par­teru na ścia­nach wisiały obrazy. Z jed­nego pokoju wyszła poko­jówka. Ukło­niła się widząc Siwona. Ale­xan­dra przyj­rzała się jej. Męż­czy­zna zatrzy­mał się na końcu kory­ta­rza. Spoj­rzał na wiel­kie brą­zowe drzwi. Z kie­szeni płasz­cza wyjął klucz. Nie minęła nawet minuta, a milio­ner otwo­rzył drzwi i prze­pu­ścił ją. Ale­xan­dra weszła do środka roz­glą­da­jąc się. Pokój wyglą­dał jak mały apar­ta­mę­to­wiec. Przy wiel­kim oknie stało łóżko. Było ono odzie­lone od reszty pomiesz­cze­nia prze­świ­tu­ją­cym bal­da­chi­mem zamon­to­wa­nym w sufi­cie. Po pra­wej stro­nie stało dębowe biurko i ide­al­nie uło­żo­nymi książ­kami. Obok tego biurka były drzwi bal­ko­nowe. Nato­miast na samym środku pokoju stała czarna skó­rzana kanapa, a na ścia­nie wisiał tele­wi­zor. Przy bibli­teczne wbu­do­wa­nej w ściane były schody, a u ic szczytu drzwi. 
– Tam jest gar­de­roba, służba wnie­sie tam Twoje rze­czy. Nie chce żeby walały się one tutaj. Cenię sobie porzą­dek. Rozu­miesz? – zapy­tał, a ona tylko kiw­nęła głową. – Oboje wiemy, że to fał­szywe mał­żeń­stwo więc, na razie będziesz spać na tej kana­pie. Póź­niej kupie Ci jakieś łóżko. Łazienka jest tam. – wska­zał na drzwi a następ­nie na kolejne drzwi przy scho­dach. – Tam nie wchodź to moje biuro. 
– Rozu­miem. – powie­działa wie­sza­jąc płaszcz na wie­szaku. 
– Moi rodzice wyje­chali na week­end, więc w domu jeste­śmy tylko my i moja sio­stra z mężem. 
Nie uśmie­chalo jej się życie pod jed­nym dachem z osobą, która wko­pała ją w to bagno. Jed­nak teraz musiała poka­zać, że jest silna i prze­zwy­cię­żyć to.

***
Tobias wszystko prze­my­ślał. W jego gło­wie two­rzyły się niemoż­liwe sce­na­riu­sze. To musiała być jego sio­stra. Prze­cież umiałby ją roz­po­znać. Rozmy­ślał nad tym idąc w stronę domu Niny, musiał ją prze­pro­sić. Widząc znany budy­nek przy­spe­szył i otwo­rzył sobie drzwi. Wbiegł na trze­cie pię­tro. Lekko zma­chany pod­szedł do drzwi. Zapu­kał dwa razy. Zro­bił krok do tyłu i sły­sząc odklu­cza­nie drzwi wypu­ścił powie­trze. Nina wychy­liła głowę zza drzwi. 
– Tobias? Boże tak się cie­szę, że Cię widzę. Wejdź– powie­działa wpusz­cza­jąc go. 
– Nino prze­pra­szam za to jak Cię potrak­to­wa­łem. – powie­dział idąc w stronę salonu. – Jed­nak ja czuję, że to była moja siso­tra. 
– Tobias, byłeś na pogrze­bie…
– Tak wiem, ale to nie moż­liwe, żeby były tak podobne. 
Chło­pak spoj­rzał na nią, ale widząc brak zro­zu­mie­nia w swo­jej przy­ja­ciółce wes­tchnął. Po tej krót­kiej wymia­nie słów, poże­gnał się z Niną. Zimne popo­łu­dnie dawało mu o sobie znać. Cała droga do domu zajęła mu może z dzie­sięć minut. Widząc znaną mu restau­ra­cję przy­spie­szył. Otwo­rzył szybko drzwi, po czym spoj­rzał w stronę swo­jej mamy. Sie­działa ona spo­glą­da­jąc w prze­strzeń z zamy­ślo­nym wzro­kiem. Chło­pak obró­cił tabliczkę, dając znać, że lokal jest zamknięty. Zaklu­czył drzwi i pod­szedł do kobiety. Spoj­rzała na niego i lekko się uśmiech­nęła. 
– Choć mamo na górę. – pomógł jej wstać po czym gaząc świa­tła ruszyli scho­dami w stronę swo­jego miesz­ka­nia

***
Ale­xan­dra spo­glą­dała jak dwie kobiety wie­szają jej ubra­nia. Nie czuła się zbyt kom­for­towo w tym domu, jed­nak sta­rała się zado­mo­wić. Poko­jówki ukło­niły się i opu­ściły pokój. Dziew­czyna zer­k­nęła na ide­al­nie uło­żone buty. Jej ciszę prze­rwało trza­śnię­cie drzwiami. Bru­netka popra­wiła swe­te­rek i wyszła z gar­de­roby. Na kana­pie sie­dział Siwon, miał nie­zbyt cie­kawą minę. Kobieta zbli­żyła się, męż­czy­zna spoj­rzał na nią i podał jej gazetę. Nie­pew­nie chwy­ciła ją i prze­czy­tała arty­kuł: " WIELKI PRZEKRĘT?”, serce zabiło jej moc­niej, czyżby ktoś odkrył że nie jest Pene­lopą?
– Czy­taj na głos. – Siwon rzu­cił swoją mary­narką. 
– " Wczo­raj doszło do ślubu, o któ­rym było gło­śno od kilku mie­sięcy. Jed­nak tajem­ni­czy infor­ma­tor zdra­dził, że ten szczę­śliwy dzień był w 100% oszu­stwem. O co cho­dzi? Już tłu­ma­czymy! Rodzice mło­dej pary zor­ga­ni­zo­wali całe wyda­rze­nie, aby pre­mier wygrał wybory a cen­trum han­dlowe miało więk­sze zyski! Jaka jest prawda? Tego nie wiemy, ale na pewno Was poin­for­mu­jemy”. I co teraz? – zapy­tała sia­da­jąc obok niego. 
– Ktoś z naszego oto­cze­nia chce nas znisz­czyć. – powie­dział patrząc na nią. – Moż­liwe nawet, ze to osoba pra­cu­jąca tutaj. 
– Musimy zaprze­czyć tym plot­kom. – odparła rzu­ca­jąc gazetę na sto­lik. 
– Musimy zacho­wy­wać się jak mał­żeń­stwo, i w domu jak i po za nim. – dziew­czyna ze zro­zu­mie­niem poki­wała głową. – Rano poko­jówka ma nas obu­dzić, nie możemy spać osobno. – widząc jej minę szybko dodał – Mam duże łóżko nie martw się. 
– Dobrze. 
– Nie wiem jak Ty, ale ja padam na nogi. Chcesz pierw­sza sko­rzy­stać z łazienki? – zer­k­nął na zamy­śloną kobietę. 
– Słu­cham? Aaa, tak tak. – powie­działa wsta­jąc. 
Szyb­kim kro­kiem z gar­de­roby wzięła pierw­sze lep­sze ubra­nia do spa­nia. Szyb­kim kro­kiem weszła do łazienki. Zaklu­cza­jąc za sobą drzwi, pozby­wała się ubrań. Weszła pod prysz­nic i puściła let­nią wodę. Strach, który opa­no­wał jej ciało kilka minut temu już znik­nął. Oddy­chała szybko, a ręką prze­je­chała po twa­rzy. Jej prysz­nic nie trwał długo. Wycho­dząc z pomiesz­cze­nia wpa­dła na Siwona. Męż­czy­zna nic sobie z tego nie robiąc wszedł do srodka. Sły­sząc prze­krę­ce­nie zamka w drzwiach pod­bie­gła do swo­jej torebki. Wycią­gnęła z niej pamięt­nik. Trzy­ma­jac go kur­czowo w dło­niach ruszyła w stronę łóżka. Odsu­wa­jąc biały mate­riał, obej­rzała się za sie­bie. Usia­dła i wsa­dziła notes pod poduszkę, a po paru minu­tach leżała spo­glą­da­jąc w sufit.



sobota, 18 lutego 2017

10

I ŻE AŻ ŚMIERĆ NAS NIE ROZDZIELI

 Alek­san­dra spo­glą­dała na kobiety, które w cha­osie prze­miesz­czały się z jed­nego pomiesz­cze­nia do dru­giego. Dziew­czyna spoj­rzała w swoje odbi­cie. Deli­katny makjaż, który przy­go­to­wała jedna z naj­lep­szych kosme­ty­czek ide­al­nie pod­kre­ślał jej dziew­częcą urodę. Nato­miast spięte włosy odkry­wały zgrabne ramiona. Wybi­jała godzina czter­na­sta, za dwie godziny roz­pocz­nie się ślub Siwona i Pene­lopy. Anna, matka Pene­lopy co chwilę robiła zdję­cia dziew­czy­nie sie­dzą­cej na sto­liku, nato­miast maco­cha Siwona sie­działa na kana­pie popi­ja­jąc szam­pana. Alek­san­dra poznała ją godzinę temu i już wie­działa, że ich wspólne życie nie będzie usłane różami. Sły­sząc puka­nie do drzwi kątem oka spoj­rzała na wysoką blon­dynkę, która przez nie prze­szła.
– Wybacz­cie spóź­nie­nie, musia­łam coś zała­twić z Chri­sto­pherem. – uśmiech­nęła sie i jak na zawo­ła­nie sta­nął za nią naj­więk­szy kosz­mar Alek­san­dry. Dziew­czyna przełknęła ślinę i powró­ciła wzro­kiem do lustra. – Pene­lopo wyglą­dasz pięk­nie, tylko gdzie suk­nia?
– Jesz­cze czas na nią. – odparła Anna popra­wia­jąc nie­sformy kosmyk wło­sów przy­szłej pan­nie mło­dej.
– Z pew­no­ścią nie pamię­tasz kim jestem, spo­tka­ły­śmy się raz w dniu wypadku. Jestem Tatiana Night. – Alek­san­dra widząc w lustrze wycią­gnięta ręke żony Chrisa odwró­ciła się i deli­kat­nie ją chwy­ciła.
– Siwon przy­je­chał z Wami? – zapy­tała Julia.
Zanim Tatiana zdą­rzyła odpo­wie­dzieć ode­zwał się tele­fon bru­netki. Dziew­czyna szybko chwy­ciła za przedmiot lezacy przed nią i widząc na ekra­nie nazwę „Numer nie­znany”, prze­pra­sza­jąc zgro­ma­dzo­nych wyszła z pomiesz­cze­nia. Oparła się o ścianę i wci­ska­jąc zie­loną słu­chawkę przy­ło­żyła tele­fon do ucha.
– Słu­cham?
Jed­nak po dru­giej stro­nie nikt się nie ode­zwał. Sły­szała tylko oddech jej roz­mówcy. Chwilę cze­kała, aż ktoś się ode­zwie jed­nak jedyne co usły­szała to dźwięk oznaj­mia­jący o zakoń­cze­niu roz­mowy.

***

Azjata i jego przy­ja­ciele wol­nym kro­kiem ruszyli w stronę wej­ścia. W tym momen­cie Siwon był szczę­śliwy, że naka­zał aby jego gar­ni­tur oraz jego świad­ków przy­wie­ziono tutaj. Będąc już pod swoim poko­jem usły­szał za ple­cami głos swo­jego ojca.
– Jak Ty wyglą­dasz…– wes­tchnął– Idź pod prycz­nic nie zostało dużo czasu.
Star­szy męż­czy­zna przyj­rzał im się ostatni raz po czym na pię­cię odszedł od nich. Choi od razu wcho­dząc do pokoju udał się do łazienki. Musiał się odświe­żyć po ostat­niej nocy. Impreza do czwar­tej rano jed­nak mu nie posłu­żyła. Był jed­nakzadowolony, że cho­ciaż wstał na czas.

***
– Pene­lopo wiem, że ten ślub to zwy­kły świ­stek – Anna spoj­rzała na swoją jak myślała córkę – Jed­nak wyglą­dasz pięk­nie, i chcę to uwiecz­nić.
Kobieta wska­zała na apa­rat. Dziew­czyna uśmiech­nęła się lekko, przez co kobieta zakla­skała i zro­biła jej kilka zdjęć. Ojciec Pene­lopy rów­nież wychwa­lał jej wygląd, dopiero teraz odczó­wał wyrzuty sumie­nia zwią­zane z jego czy­nami. Nigdy nie chciał wyko­rzy­sty­wać rodziny do swo­ich celów. Kiedy już miał o tym powie­dzieć do pomiesz­cze­nia weszła kobieta.
– Pro­sze już udać się do sali wesel­nej. – uśmiech­nęła się.
Anna pocią­gnęła swo­jego męża za rękę. Alek­san­dra spoj­rzała na welon leżący na sto­liku. Pode­szła tam i bio­rąc go do ręki usia­dła na sto­liku. Pró­bu­jąc zacze­pić go, zoba­czyła w odbi­ciu postać Chri­sto­phera. Męż­czy­zna zabrał jej go i sam zacze­pił.
– Od dzi­siaj będziesz pod moją stałą kon­trolą. – uśmiech­nął się, a dziew­czyna z obrzy­dze­niem wstała.
– Powin­nam już iść. – rze­kła bio­rąc bukiet.
Wycho­dząc pośpiesz­nie z kory­ta­rza wpa­dła na Siwona, który już po nią szedł. Spoj­rzeli na sie­bie i nie wie­dząc zbyt­nio co powie­dzieć naj­zwy­czaj­nie w świe­cie ruszyli w stronę sali wesel­nej. Przez całą drogę nie odzy­wali się do sie­bie. Przed drzwiami cze­kała na nich kobieta, która zor­ga­ni­zo­wała całe wyda­rze­nie. Dała im ostat­nie wska­zówki i kazała przy­go­to­wać. Siwon wziął dłoń dziew­czyny i wsa­dził sobie pod ramie. Alek­san­dra spoj­rzała na niego, ale widząc że on rów­nież spo­gląda w jej stronę odwró­ciła wzrok. W pomiesz­cze­niu obok zaczął grać marsz weselny. Białe drzwi zostały otwo­rzone. Jej oczom uka­zał się tłum gości. Szyli w takt muzyki uśme­cha­jąc się do wszyst­kich. Serce biło jej coraz moc­niej. Kiedy sta­nęli przed osobą, która ma udzie­lić im ślubu wypu­ściła powie­trze z ust.
– Zebra­li­śmy się tutaj, aby połą­czyć tę oto parę świę­tym związ­kiem mał­żeń­skim. – męż­czy­zna spoj­rzał na nich i roz­po­czął długi mono­log. Przez więk­szość Alek­san­dra po pro­stu myślała nad tym jak teraz będzie to wszystko wyglą­dać, czy Chri­sto­pher na­dal będzie jej gro­ził? Czy moze teraz przy­sto­puje.
– Czy Ty Pene­lopo Thorn, bie­rzesz tego Siwona Choia za męża i obie­cu­jesz, że nie zosta­wisz go aż śmierć Was nie roz­łą­czy oraz że będzie­cie razem w zdro­wiu i cho­ro­bie?
– Tak
– Czy Ty Siwo­nie Choi bie­rzesz tą Pene­lopę Thorn za żonę i obie­cu­jesz, że nie zosta­wisz jej aż śmierć Was nie roz­łą­czy oraz że będzie­cie razem w zdro­wiu i cho­ro­bie?
– Tak.
– Ogła­szam wszyst­kim tu zebra­nym, że mia­nuję Was żoną i mężem. – odparł z lek­kim uśmie­chem – Może­cie się poca­ło­wać.
Oboje spoj­rzeli na niego, a następ­nie na sie­bie. Siwon schy­lił się i zło­żył na jej ustach krótki poca­łu­nek. Kobieta zmu­ro­wana spoj­rzała na niego. Zebrani goście wstali ze swo­ich krze­seł i ze wzru­sze­niem spoj­rzeli na młoda parę. Kiedy tylko Siwon i Alek­san­drą ruszyli w stronę wyj­ścia, goście zaczeli kla­skać. Kobieta nie­pew­nie spo­glą­dała na zebra­nych.

***
Nina cią­gnęła za rękę Tobiasa, chło­pak co chwile sta­rał się ja zatrzy­mać. Nie miał poję­cia dla­czego wycią­gnęła go z domu. Nie chciał wycho­dzić i zosta­wiać rodzi­ców samych. Bru­netka zatrzy­mała się nagle i spoj­rzała na niego zde­ner­wo­wana. Wal­neła go z całej siły w rękę.
– Nino, nie mam ochoty ni­gdzie iść. – wymam­ro­tał trzy­ma­jąc się za ude­rzone miej­sce.
– Musisz coś zoba­czyć. – spoj­rzała na niego bła­gal­nie – Tylko na sekundę to nie­da­leko.
Nie cze­ka­jąc na jego odpo­wiedź pocią­gnęła go za rękę. Chło­pak widząc tłum ludzi z apa­ra­tami pod jed­nym z budyn­ków wes­tchnął. Czyżby kolejna sławna para bie­rze ślub? Nie był zasko­czony tym wido­kiem, jego przy­ja­ciółka uwiel­biała oglą­dać tego typu rze­czy. Jed­nak sytu­acja, w któ­rej się znaj­do­wał aktu­al­nie nie dawałą mu satys­fak­cji z towa­rzy­sze­niu jej. Usie­dli na scho­dach, które zawsze zaj­mo­wali. Niby duchem był przy niej, jed­nak myślami ucie­kał do swo­jej nie­dawno zmar­łej sio­stry. Nina ziry­to­wana widząc, że chło­pak jej nie słu­cha po raz kolejny ude­rzyła go w ramie.
– O co Ci cho­dzi? – zapy­tał zły.
Nina widząc otwie­rane drzwi wska­zała na nie ręką. Chło­pak spoj­rzał w ich strone i momen­tal­nie jego czer­wone od mrozu poliki stały się blade jak śnieg. Nie mógł uwie­rzyć w to co widzi. Przed jego oczami stała kobieta. Była tak nie­da­leko. Obok stał męż­czy­zna w płasz­czu.
– Alex? – zapy­tał sam sie­bie i ruszył w stronę repor­te­rów.
Nina widząc co się dzieje ruszyła za nim. Wykrzy­ki­wała jego imie, jed­nak to nie poma­gało. Chło­pak niczym lodo­ła­macz ruszył w ich stronę. W pew­nym momen­cie przed nim sta­nął ochro­nierz. Odep­chał go przez co wylą­do­wał na chod­niku. Nina dobie­gła do chło­paka i poło­żyła mu dłoń na ramie­niu.
– To była moja sio­stra…
– Nie Tobias, to Pene­lopa żona mojego szefa. Chcia­łam Ci ją poka­zać, była ostat­nio u nas w gale­rii…– chło­pak nie dał jej dokoń­czyć.
– Jesteś z sie­bie zado­wo­lona?!– wykrzy­czał jej w twarz- Bawi Cię, moje cier­pie­nie? Myślisz, że poka­zu­jąc mi kobiete do niej podobną zapomne o niej? Czy Ty w ogóle myślisz!? Masz tupet zabie­ra­jac mnie tutaj po tym co się stało. Nigdy nie sądzi­łem, że jesteś taką ego­istka Nino, nie chcę Cię znać.
Chło­pak ode­pchnął ją i wsta­jac na równe nogi spoj­rzał na nią, a bijący chłód w jego oczach ją zszo­ko­wał. Prych­nął pod nosem i udał się w stronę swo­jego domu.

***

Natęp­nego poranka Siwon poma­gał swo­jej żonie z prze­wo­zem jej rze­czy. Dziew­czyna poszła do sypialni po ostatni kar­ton. Wie­działa, że to tylko rok, jed­nak wolała zabrać wszyst­kie rze­czy. Wcho­dząc do prak­tycz­nie pustego pomiesz­cze­nia spo­strze­gła mały kar­ton na łóżku. Spoj­rzała do środka, był wypchany książ­kami. Uśmiech­nęła się lekko, bio­rąc go do ręki z samej góry spa­dła jedna z ksią­żek. Wyw­ra­ca­jąc oczami odło­żyła kar­ton, uklę­kła i podnio­sła przedmiot. Jej oczom uka­zało się coś leżą­cego pod łóż­kiem. Z tyl­nej kie­szeni spodni wyjęła tele­fon, który dał jej Chris. Zapa­liła latarkę i wycią­gnęła czarny skó­rzany notes. Obró­ciła go kilka razy. Spraw­dza­jąc czy ktoś nie idzie otwo­rzyła go.
” 13 MARCA 2010
Spę­dziła cudowny dzień z nim. Jest tro­skliwy, ale nie wiem czy jest to spo­wo­do­wane uczu­ciem do mnie czy moimi pie­niędzmi. Pozna­li­śmy się nie­da­wano. Wiem tylko, że ma żonę jed­nak nie prze­szka­dza mi to. Pra­gnę go, teraz to wiem. Pra­gnę mojego Chri­sto­phera Night’a. „
– Chris? Oni mieli romans? – zapy­tała sama sie­bie.