SPOTKANIE
Weszła do pomieszczenia i od razu napotkała uśmiech wysokiej kobiety niedaleko pięćdziesiątki. Odwzajemniła gest i zdjęła kurtkę. Musiała od razu opowiedzieć, dlaczego jest w domu później niż zwykle. Wymyśliła przekonującą historię o tym, że musiała pozamykać wszystko, a pan Miller kręcił się po całym centrum i nie miała jak oddać mu kluczy. Brunetka nie chciała jej martwic, dobrze wiedziała, że ma większe zmartwienia. Reszta dnia minęła jej podobnie. Pomogła obsłużyć dwóch, może trzech klientów. Po wieczornej toalecie poszła spać. Zwykle miała problemy ze snem, ale nie tym razem. Była na tyle zmęczona, że mogłaby zostać w łóżku do południa. Niestety nie mogła. Około godziny siódmej już gotowa do wyjścia wołała swojego brata.
– Spokojnie zdarzę. – mówił, biorąc do ręki tost.
– Tobias, masz dwadzieścia minut spóźnienia. – on tylko uśmiechnął się i wyszedł z domu.
Dziewczyna pokręciła głową i uczyniła to samo. Grudniowe poranki w tym roku były nadzwyczaj chłodne. Idąc w ten mróz, myślało się wyłącznie o ciepłym łóżku i kawie. Praca jednak jest siłą wyższą i jedyne co można z nią zrobić, to zaakceptować. Centrum handlowe mieściło się kilka przecznic od jej domu, więc szybkim truchtem dotarła tam w dwadzieścia pięć minut. Zimą centrum otwierane jest od godziny dziewiątej, ale każdy pracownik ma obowiązek wstawić się przed ósmą. Alex wbiegła po ruchomych schodach i wyminęła ochroniarzy z nocnej zmiany, którzy właśnie spieszyli do swoich łóżek. Widząc otworzony butik oniemiała. Czyżby Mandy w końcu potraktowała swoją pracę poważnie? Uśmiechnęła się lekko i weszła do środka. Myliła się. No oczywiście. Spojrzała na Paulinę, kobieta po trzydziestce wycierała blat chusteczką. Paulina była wysoką kobietą, o oliwkowej karnacji i blond włosach związanych zazwyczaj w kucyk. Alex przy niej nawet w obcasach wydawała się niska. Obie kobiety miały na sobie strój służbowy. Czyli czarna ołówkowa spódnica, różowa koszula i czarne obcasy w szpic.
– Witaj. – Alex odezwała się, wchodząc do pokoju dla personelu. Widząc Ninę, stojącą przy ekspresie zdziwiła się, czyżby miały być wcześniej?
– O Alex, też chcesz? – zapytała brunetka z uśmiechem.
– Tak poproszę.
Paulina weszła do środka i usiadła przy stoliku. Alex uczyniła to samo. Cisza panowała, dopóki Nina nie podała trzech filiżanek z kawą. Dwójka kobiet upiła łyka i westchnęła cicho.
– Słuchajcie, byłam wczoraj z moim Benem na spacerze…– rozpoczęła Nina, patrząc na nie uważnie-Widziałam kobietę, która wyglądała jak Ty Alex.
– Jak ja? – spojrzała na nią.
– Tak, tylko ona była widocznie bogata! – mówiła z ekscytacją w głosie.
– Ostatnio widziałaś kobietę podobną do mnie. -Paulina spojrzała na nią niepewnie i upiła łyka kawy.
– Bo widziałam! – oburzyła się– Facet ją rzucała, a ta na kolanach błagała go, by do niej wrócił! – Nina spojrzała na nią znacząco.
– Mówiłam Ci, że to nie ja!
– Spokojnie, zaraz pewnie przyjdzie nasza ukochana Mandy. Znając życie będziemy musiały robić to, co ona powinna, więc nie marnujcie siły na kłótnie.
***
Czarna limuzyna zatrzymała się przed centrum handlowym, z którego wybiegł niski mężczyzna. Zaczekał, aż drzwi otworzy szofer. Z samochodu wysiadła Penelopa Thorn. Kobieta spojrzała z wyższością na pracownika i wolnym pełnym gracji krokiem weszła do środka. Chciała zrobić kilka ważnych zakupów, a do tego powiększyć swój pierścionek zaręczynowy. Cóż za mężczyzna nie zna rozmiary pierścionka swojej narzeczonej? Odpowiedź jest prosta Siwon Choi. Kobieta skierowała swoje kroki do jubilera. Podała pierścionek z brylantem kobiecie i kazała powiększyć go. Sama usiadła w poczekalni i przyjrzała się wystrojowi. Dębowa podłoga i skórzane fotele w ogóle do siebie nie pasowały. Do ręki wzięła magazyn i przeczytała tytuł, który ją zaciekawił „Każdy ma swojego klona!”. Znalazła stronę, na której mieścił się artykuł i przeczytała go:
Każdy z nas ma gdzieś osobę, która wygląda identycznie. Badania mówią, że to praktycznie nie możliwe, żeby spotkać taką osobę. Jest też plotka, która mówi, że jeśli się ją spotka, można umrzec. Nasi eksperci potwierdzają tę informację! Siedem na dziesięć kobiet zginęło kilka dni po spotkaniu idealnej kopii siebie. Nie popadajmy jednak w skrajność!
Penelopa zamknęła magazyn i odrzuciła go na stolik.
– Proszę pani, powiększyliśmy pierścionek o 10%. – powiedziała kobieta.
– Nareszcie. – odparła i podała jej swoją kartę.
Zrobiła ostatnie zakupy i zadowolona opuściła centrum handlowe.
***
Christopher Night był prokuratorem. Mógł wszystko. Miał tak dobrą opinię, że mógłby posłać za kratki niewinną osobę. Siedział w swoim biurze, czekając na jakąś ważniejszą sprawę. Musiał dzisiaj urwać się wcześniej, żeby odebrać kolię dla swojej żony. Równe pięć lat minęło od ich ślubu. Czy ją kochał? Nie. Byli ze sobą, bo tak. Oparł się i spojrzał na zdjęcie Tatiany na swoim biurku. Była piękną kobietą, ale jej charakter był straszny. To samo może powiedzieć o swojej młodszej kochance. Był z nią, bo chciał nią kierować, żeby była jego marionetką. Była mu coraz bardziej niepotrzebna. Liczył na to, że w końcu powinie nogę i odejdzie. Westchnął głośno i spojrzał na zegar na ścianie. Wybiła szesnasta. Szybko wstał ze swojego krzesła i podszedł do wieszaka. Włożył płaszcz i opuścił swoje biuro. Idąc, żegnał go każdy policjant. Czuł ich szacunek. Spojrzał na śnieg leżący na ulicy. Nie rozczulając się nad tym widokiem, usiadł w swoim czarnym lamborghini. W połowie drogi odezwał się jego telefon. Nałożył słuchawkę i odezwał się:
– Halo?
– Szwagrze jesteś może w drodze do centrum? – od razu rozpoznał głos Siwona.
– Tak, dlaczego pytasz? – udawał zainteresowanie.
– Zostawiłem w swoim biurze ważny dokument, mógłbyś odebrać go od pana Smitha?
– Oczywiście.
– Do zobaczenia w domu.
Christopher rozłączył się i zaparkował przed centrum. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił było, odebranie teczki z dokumentami. Mało ciekawiło go, co było w środku. Kolia, która zamówił już na niego czekała. Zapłacił i schował ją do torby. Wychodząc, zderzył się z kobietą. Podczas tej sytuacji z rąk wyleciała mu teczka. Kobieta wzięła ją do ręki i mu ją podała.
– Przepraszam, nie widziałam pana.
Mężczyzna patrzył na nią osłupiały. Dziewczyna uśmiechnęła się i tylko wyminęła go. Nie możliwe, czyżby to była Penelopa? Nie, to niemożliwe. Wyglądała jak ona, ale Penelopa prędzej dałaby się pociąć niż pomóc komuś. Spojrzał za siebie. Cały czas przyglądał się kobiecie. Coś kazało mu za nią iść. Poprawiając płaszcz, ruszył za brunetką szybkim krokiem. Nie ukrywał, że idzie w tym samym kierunku co ona. Bo i po co? Widząc, że kobieta wchodzi do butiku, uczynił to samo. Stanął przy jednej z półek, na której były kapelusze i udając, że szuka czegoś przyglądał się kobiecie, z którą się zderzył.
– Szuka pan czegoś konkretnego? – zapytała go dziewczyna o blond włosach.
– Już znalazłem to, co szukałem. -podał jej pierwszy lepszy kapelusz. Kiedy tylko kobieta go spakowała, zapłacił.
Opuścił pomieszczenie, kierując się do biura. Po prostu musiał dowiedzieć się kim jest owa kobieta. Sekretarka wpuściła go bez zbędnych pytań, w końcu jest szwagrem prezesa. Christopher usiadł przy biurku i spojrzał na stos dokumentów.
– Znowu ich nie przejrzał. – westchnął cicho.
Przerzucał teczkę za teczką, szukając nazwy butiku. Gdy tylko zobaczył to, co interesowało, otworzył ją. Oparł się wygodniej i czytając CV pracowników. Kącik jego ust uniósł się do góry, kiedy tylko zobaczył zdjęcie znanej kobiety. Wyciągnął starannie kartkę i złożył ją, na kilka części wsadzając do kieszeni. Poukładał resztę teczek, a następnie jakby nigdy nic opuścił pomieszczenie.
***
Rodzina Choi siedziała przy stole. Każdy przyglądał się najstarszemu członkowi rodziny. Julia siedziała tuż obok swojego męża i w skupieniu czekała na to, co ma do powiedzenia. Przewodniczący Choi czekał jeszcze na swojego zięcia, który dopiero co wrócił z pracy. Christopher wszedł do wielkiej jadalni. Spojrzał na zgromadzonych i już wiedział, że coś musiało się zdarzyć. Usiadł obok swojej żony Tatiany i spojrzał wyczekująco na teścia. Wszyscy byli podenerwowani. Prawie wszyscy. Jedynie Siwon czuł się zrelaksowany. Nie obawiał się niczego.
– Pewnie zastanawiacie się co mam do powiedzenia. – mężczyzna zdjął z nosa okulary. – Przemyślałem pare spraw i doszedłem do wniosku, że jestem za stary na korporację. Jutro z samego rana obwieszczę w centrum, że to właśnie Siwon zostanie moim następcą.
– Mówiłeś, że pomyślisz nad tym, że to Tatiana zostanie Twoim następcom. – Julia wybuchła.
– Siwon się nadaję najlepiej. Tym bardziej że niedługo bierze ślub. To tyle. – spojrzał na swoją żonę, a następnie na pasierbice. – Zrozumiecie mój wybór, prędzej lub później.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz