ALEKSANDRA MONSON NIE ŻYJE
Chris spojrzał na leżącą w jego samochodzie kobietę. Jak obiecał uratował ją. Z przedniego siedzenia wziął swój płaszcz i zarzucił go na jej zimne ciało. Zamknął drzwi i usiadł na miejscu kierowcy. Z fotela obok wziął telefon. Północ, tak jak mówił. Zgodziła się. Nie miał w planach tego zajścia, ale było ono mu na rękę. Teraz tylko musi pozbyć się ciała Penelopy. Jak na zawołanie odezwał się jego telefon. Spojrzał czy aby Alex, która spała nie obudziła się. Widząc, że nadal ma zamknięte oczy odebrał.
– Chris, zrobiłem to. – słysząc głos Marcusa kącik jego ust uniósł się do góry.
– Świetnie. – odparł.
– Za ile będziesz w szpitalu? – dopytywał.
– Około pietnaście minut. – oznajmił – Ty i Tom macie być gotowi.
Rozłączył się i wyjechał z parkingu obok plaży. Szpital nie był daleko, a ruch na drodze znikomy. Po dzisiejszym śniadaniu wyczuwał, że Siwon ma ochotę odwiedzić Penelopę. Nie mógł do tego dopuścić. Załatwił mu sporo papierkowej roboty. Pewnie nadal siedzi w biurze. Jego myśli odeszły kiedy zobaczył wielki budynek. Wjechał na parking i zaparkował niedaleko wejścia. Miał świadomość, że nocą może minąć co najwyżej kilka pielęgniarek. Wysiadł z samochodu i podszedł do drzwi od strony pasażera. Kiedy otworzył je zobaczył bladą twarz kobiety. Delikatnie wziął ją na ręce. Wcześniej zakrywając jej twarz płaszczem. Nogą zamknął drzwi. Wszedł do szpitala. Co chwilę mijał zaskoczone pielęgniarki czy też lekarzy. Żaden z nich nie zapytał czy coś się stało. Służba zdrowia w Londynie była niesamowita prawda? Odnalazł salę, w której była Penelopa. Kiedy podszedł drzwi otworzył Tom. Chris spojrzał na Penelopę leżącą na noszach.
– Tom przebierz je. – nakazał, a młody lekarz wykonał polecenie. Teraz patrząc na nie, były nie dorozróżnienia. Usiadł w fotelu wcześniej zasuwając rolety. Kiedy Tom zamienił ich ubrania położył Alex na łóżku i przykrył.
– Co teraz? – Marcus spojrzał na swojego przyjaciela.
– Zanieś ciało do mojego samochodu i poczekaj na mnie. – rzucił mu klucze, które chłopak od razu złapał i schował do kieszeni. – A Ty mu pomóż. – zwrócił się do Toma.
– Dobrze.
Kiedy obaj wyszli wstał z miejsca i podszedł do kobiety. Przejechał dłonią po jej zimnym policzku i uśmiechnął się. Wszystko idzie zgodnie z planem. Teraz musiał powiadomić o wszystkim Siwona. Wrócił na swój fotel i wyjął z wilgotnych spodni swój telefon. Odblokował go i odszukał numer chłopaka. Kiedy wcisnął zieloną słuchawkę, przyłożył urządzenie do ucha. Po kilku sygnałach usłyszał zmęczony głos mężczyzny.
– Coś się stało szwagrze?
– Jestem w szpitalu. – spojrzał na kobietę, która właśnie zaczęła otwierać oczy.
– Co się stało? – zapytał zaskoczony.
– Lekarz prowadzący leczenie Penelopy mnie wezwał. – widząc wzrok Aleksandry na sobie przyłożył palec do ust, dając jej znak, że ma siedzieć cicho.
– I co z nią?
– Obudziła się i już z nią lepiej. – usłyszał po drugiej stronie telefonu westchnięcie ulgi.
– Zaraz tam bedę.
– To nie najlepszy moment. Ma teraz badania. – Chris wstał – Za kilka dni ma wyjść, odwiedzisz ją już w domu – po dłuższej ciszy po drugiej stronie, postanowił znów zabrać głos – Idź spać, ja już wracam do domu.
Rozłączył się i schował telefon. Poinformował swojego znajomego, że ma dać znać rodzicom Penelopy, że ta się obudziła. Spojrzał na kobietę, która już zasypiała. Przed opuszczeniem szpitala musiał jej coś powiedzieć. Podszedł do łóżka i chwycił jej nadgarstek.
– Jutro bedą tu rodzice Penelopy. Lekarz im powie, że masz amnezję. Jeśli będziesz dobrze grać to Twoi rodzicę dostaną wersję iż Cię zabito. -Alex ze zrozumieniem pokiwała głową, a Chris przybliżył się – Jednak jeśli to zepsujesz to zostaniesz morderczynią.
Odrzucił jej dłoń i opuścił pomieszczenie.
***
Chris stał na skraju klifu. Przglądał się swojej kochance. Penelopa była zimna i blada. Leżała na ziemii. Kucnął nad nią i z szyi zerwał naszyjnik, który kiedyś jej dał. Spojrzał na diamenty mieniące się w blasku księżyca. Ucałował czubek jej głowy, a po jego policzku zjechała łza. Marcus podszedł i podniósł ciało kobiety. Spojrzał na swojego przyaciela, a po chwili wrzucił Penelopę do morza. Chris wstał i zdjął rękawiczki, to samo uczynił Marcus. Zadzwonił na komisariat i wezwał kilku ludzi, którzy mieli wyłowić ciało Penelopy. Przez telefon oznajmił, ze sam zajmie się tajemniczą sprawą.
Nie musiał długo czekać na policję. Dziesieć minut po jego telefonie usłyszał syreny policyjne. Nadal stał na przeciwko klifu rozglądając się. Słysząc zamykane za sobą drzwi odwrócił się.
– Co tu się stało? – zapytał komisarz Matthew Smith.
– Byłem świadkiem wypadku. – oznajmił – Jedyne co zauważyłem to grążacego mężczyznę i kobietę – odwrócił się w stronę morza – ich samochód wpadł tam.
– Chłopcy słyszeliście? – zapytał patrząc na kilku mężczyzn gotowych już do wejścia do wody.
***
Alex otworzyła oczy. Oślepiająca biel sprawiła, że od razu je zamknęła. Mrugając kilkukrotnie usłyszała ciche szepty. Odwróciła głowę w ich stronę i na krześle obok łóżka spostrzegła kobietę w średnim wieku. Była elegancko ubrana, a ciemnobrązowe włosy były związane w ciasnego koka. Obok kobiety siedział już siwiejący mężczyzna. Znała go z plakatów wyborczych. Więc to oni są rodzicami Penelopy.
– Kochanie w końcu się obudziłaś. – kobieta ze łzami w oczach złapała jej dłoń – Lekarz nam mówił, że masz amnezję – łamał jej się głos z każdym słowem – Pamiętasz nas? – zapytała z nadzieją w głosie.
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Pamiętała słowa Chrisa, ale jak miała kogoś kogo nawet nie znała udawać? Spojrzała w zielone tęczówki kobiety i mocniej chwyciła jej dłoń. Musiała to zrobić, dla rodziny.
– Pamiętam Was, mamo. – odparła, a kobieta uradowana usiadła na jej łóżku i ją mocno przytuliła.
– Nie wiesz jak się cieszę. – chociaż miała schowaną twarz w jej włosach wiedziała, że płacze.
– Anno, przestań. – mężczyzna w końcu zabrał głos – Daj jej odpocząć.
Anna Thorn puściła córkę i usiadła na wcześniejszym miejscu. Alex spojrzała na twarz ojca Penelopy. Widziała troskę, ale i strach. Tylko przed czym? Wpatrywała się w niego tak długo, aż się odezwał.
– Idź może po lekarza, a ja z nią zostanę. – zwrócił się do swojej żony, a ta tylko pokiwała głową i wyszła.
Mężczyzna odprowadził ją wzrokiem, a następnie usiadł na krześle wcześniej zajmowanym przez Annę. Westchnął głośno widocznie szukając odpowiednich słów. Alex od razu domyśliła się o co chodzi. On nadal chciał, aby Penelopa została żoną Siwona. Tylko dlaczego? Przecież o mało co nie zginęła. Nie wiedziała jak jej poprzedniczka trafiła do szpitala, ale czuła że jest to związane z rodziną Choi. Spojrzała przed siebie i od razu wiedziała co musi zrobić. Jeśli teraz powie stanowcze nie Chris może ją zabić, a dodatkowo zrobić coś jej rodzinie.
– Pamiętam co miałam zrobić – odezwała się nagle zwracając na siebie uwagę meżczyzny – Nie wiem jak i dlaczego tu trafiła. Nie pamiętam nic ze swojego życia, jedynymi osobami, o których nie zapomniałam jesteście Wy. Nie mogę Cię zawieść. Zrobię to.
– Penelopo jesteś moją córką i wiedz, ze jestem Ci wdzięczny za każdą rzecz. – mężczyzna oddetchnął z ulgą wracając na swoje miejsce.
Stracił jej szacunek. Czyżby nie zależało mu na niczym innym niż kariera zawodowa? Za nic miał rodzinę? Jej rozmyślenia przerwało przybycie lekarza. Był to ten sam co zeszłej nocy. Wykonał kilka podstawowych badań i zapisał wyniki na karcie.
– Kiedy będzie mogła wyjść? – zapytała Anna patrząc na córkę.
– Za trzy dni. – uśmiechnął się – A teraz niestety muszą państwo wyjść.
Rodzice Penelopy nie chętnie opuścili pomieszczenie zostawiając kobietę samą . Alex westchnęła i położyła głowę na poduszce. Niespodziewanie w szafce nocnej tuż obok łóżka usłyszała jakiś dźwięk. Usiadła i rozsunęła mebel. Zobaczyła w środku telefon. Domyśliła się, że należał do Penelopy. Odblokowała go i sprawdziła wiadomość.
Od Chris
Widzę każdy Twój ruch. To co teraz uczyniłaś, było dobrą decyzją.
***
Chris zatrzymał samochód przed znaną sobie resturacją. Poprawiając płaszcz wysiadł z auta i go zamknął. Był zadowolony z faktu, że Aleksandra z nim współpracuje. Przez wielkie okna zobaczył kobietę patrzącą w swój telefon, obok niej siedział mężczyzna z zamyśloną miną. Wchodząc do restauracji zobaczył w kącie chłopaka. Właściciel restauracji podszedł do potencjalnego klienta i z żalem oznajmił, ze dzisiaj zamknięte.
– Ja tutaj w innej sprawie. – odparł poważnie.
– Tak? – zapytał.
– Nazywam się Christopher Night i niestety jestem tutaj, aby powiadomić państwo o śmierci Aleksandry Monson.
– S-słucham? – złapał się za pobliskie krzesło.
– Wczorajszego wieczoru została zamordowana przez niejakiego Brada Wilsona. Jej ciało wraz z dokumentami zostało znalezione w morzu.
Matka Aleksandry zaniosła się płaczem. Jej ojciec wpatrywał się w wyłożoną kafelkami podłogę, a po jego twrzy spływały gorzkie łzy. Natomiast Tobias, młodszy brat Alex stał osłupiały. W tym właśnie momencie stracili osobę, która kochali. Nie mogli uwierzyć, ze odeszła z dnia na dzień. Tak niespodziewanie. Nie miała nawet trzydziestu lat.
Chris nie chciał dalej na to patrzeć, odwrócił się i pozostawił w samotności rodzinę Aleksandry.